
To jedna z trzech polskich powieści, jakie ostatnio zakupiłam w Biedronce i przeczytałam z zachwytem. Zachwyt nie był spowodowany faktem, że wszystkie te powieści są wybitne. Zachwyciło mnie to, że jest trochę nowych polskich autorów, którzy jeszcze nie są mi znani, którzy tworzą, przebijają się ze swoimi propozycjami do wydawców, mają ciekawe pomysły. Jest potencjał na rynku :)
A "Sześć córek" jest na to jednym z dowodów. To skomplikowana historia sześciu sióstr, pochodzących z różnych związków swojego wspólnego ojca, urodzonych w różnych latach i różnych sytuacjach życiowych swego rodziciela i społeczno-polityczno-ekonomicznych swego kraju. Wszystkie historie, przedstawione w formie kolejnych rozdziałów, łączą się ze sobą osobą ojca i zaplanowanym przez niego finałem.
Przyznam, że momentami troszkę się gubiłam w poszczególnych wątkach, skacząc z jednej opowieści życia do kolejnej, ale mimo to lektura mi się podobała. Coś naprawdę polskiego, przestawiającego świat mi - jeśli nie bliski, to przynajmniej znany, dobrze pomyślane, niesztampowe. Jeśli pojawi się kolejna powieść dla dorosłych czytelników autorstwa pani Szyszko-Kondej, na pewno do niej zajrzę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz