niedziela, 20 grudnia 2015

Perełka (26/52)

Do przeczytania tej książki skłoniła mnie własna próżność. Od dawna mam wrażenie, że czytam bardzo przypadkowe pozycje, co z jednej strony daje możliwość odkrycia czegoś ciekawego i poznania różnych autorów, ale z drugiej strony pozbawia mnie takiego poczucia, że jestem osobą oczytaną. No, nie jestem, ale gdybym tak systematycznie czytała lektury wybrane w jakimś sensownym porządku, to może za jakiś czas mogłabym zaryzykować takie myślenie o sobie? A tu kicha... 
Dlatego kiedy wydawnictwo Znak napisało do mnie maila z informacją o promocji, dzięki której mogłam nabyć kolejnych kilka książek w bardzo rozsądnej cenie, jedną z nich została "Perełka" francuskiego autora Patricka Modiano. Napis "Literacki Nobel 2014!" brzmiał zachęcająco, no przynajmniej sprawdzę kto dostał tego Nobla rok temu...


Książka jest niesamowita. Intrygująca i wciągająca. Kiedy przypomnę sobie te tomiszcza, gdzie przez kilkadziesiąt stron czytałam prolog, to jeszcze bardziej zachwycam się panem Modiano, który sprawił, że od pierwszej strony pochłonęła mnie historia opowiadana przez bohaterkę. Historia krótka, niebanalna, opowiadana jakby nieśpiesznie, jakby od niechcenia uzupełniana przez kolejne wspomnienia, szczegóły konkretyzujące, umiejscawiające w czasie, doprecyzowujące tło przeszłych wydarzeń. Historia gęsta od uczuć bohaterki opisanych tak, że aż czuje się tę samą duszność, bezradność, zagubienie. A jednocześnie historia pełna niedopowiedzeń, przestrzeni na domysły i interpretacje. Przeczytałam i zaczęłam się zastanawiać o czym to tak naprawdę było. I czy czasem nie jest to jedna z tych pozycji, którym znaczenie nadaje też czytelnik. Wróciwszy właśnie z wyjazdu, w czasie którego dane mi było zmierzyć się z własnymi wspomnieniami i niezrealizowanymi marzeniami, trochę przez ten pryzmat patrzę na "Perełkę". Ale widzę też inne możliwe interpretacje, zastanawiam się nad dalszym losem bohaterki, bo autor nie kończy jej jednoznacznie. Niby zamknęłam książkę, a nie mogę się z nią rozstać.


I zachwyca ta lekkość pisania, ta umiejętność rozbudzenia ciekawości czytelnika od pierwszego zdania książki i utrzymania tego zainteresowania do zdania ostatniego, niebanalny pomysł, tak odległy od tego, co gdzieś kiedyś czytałam w ramach porad jak napisać dobrą powieść - jak zacząć, jak skończyć, jak zbudować postać bohatera. Modiano nie robi nic z tych rzeczy. Może na tym polega mistrzostwo?

2 komentarze:

  1. Czytałam "Perełkę" kilka miesięcy temu, ale nie byłam nią jakoś specjalnie zachwycona...

    www.ksiazkoholiczka94.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. :) A mnie się tak bardzo podobała - jest taka niesztampowa, w porównaniu do tego, co ostatnio miałam okazję czytać (no, może poza Schmittem). Chętnie zajrzę na Twój blog, żeby zobaczyć, co się Tobie podoba. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...