Po ostatniej irytującej wpadce z zakupionym tylko drugim tomem (jednotomowej wyjściowo) powieści, zaczęłam się zastanawiać czy naprawdę muszę kupować każdą książkę, jaką chciałabym przeczytać. Nie, nie muszę. I tak oto znalazłam się po raz pierwszy w dzielnicowej bibliotece - a mieszkam tu już kilka miesięcy. Trochę mniejszy komfort czytania, bo uwielbiam czytać moje własne książki - nowe, pachnące, bez plam przywodzących na myśl co mogli z tą książką robić poprzedni czytelnicy. No ale już chyba wystarczy mi tych przypadkowych i wielokrotnie nie trafionych książkowych zakupów, a biblioteka i jej zasoby prezentują się naprawdę ciekawie.
Jedną z kilku książek, które wypożyczyłam (a muszę się przyznać, że klucz wyboru był niezmiennie ten sam: raczej szybka lektura, z założenia niezbyt wymagająca) była książka znanego mi już Johna Grishama pt. "Młody prawnik". Zapowiedź okładkowa obiecywała dużo: "Theo Boone jest jak Mitch McDeere z "Firmy". Równie dociekliwy, o niezłomnych zasadach, choćby miał za nie drogo zapłacić". Plus jakaś wzmianka, że Boone jest młodszy niż McDeere. Dalej nie czytałam, uznałam natychmiast, że to może być właśnie to, czego szukam.
Cóż. Nie było.
Gdybym przestudiowała opis nieco dokładniej, może przyszłoby mi to do głowy - choć w sposób jednoznaczny napisane to nie jest - że jest to książka dla młodego czytelnika. Główny bohater jest rzeczywiście młodszy niż Mitch McDeere bo ma ... trzynaście lat. Perypetie trzynastolatka, nawet z ciekawym procesem w tle, nie były pełnym napięcia i zwrotów akcji thrillerem prawniczym, którego się spodziewałam. Tak więc kolejne rozczarowanie, ale za kilka lat pewnie z przyjemnością polecę tę książkę np. bratankowi albo siostrzeńcowi.
Gdybym przestudiowała opis nieco dokładniej, może przyszłoby mi to do głowy - choć w sposób jednoznaczny napisane to nie jest - że jest to książka dla młodego czytelnika. Główny bohater jest rzeczywiście młodszy niż Mitch McDeere bo ma ... trzynaście lat. Perypetie trzynastolatka, nawet z ciekawym procesem w tle, nie były pełnym napięcia i zwrotów akcji thrillerem prawniczym, którego się spodziewałam. Tak więc kolejne rozczarowanie, ale za kilka lat pewnie z przyjemnością polecę tę książkę np. bratankowi albo siostrzeńcowi.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz